31 sierpnia, 2013

Odc. 36

    To już, niestety, ostatni odcinek. Dlatego postanowiłam założyć nowego bloga Lose instruction of how to live . Mam nadzieję, że zajrzycie na niego oraz że opowiadanie spodoba się Wam :)
"Podwójne Życie"
Odc. 36
         - Em... - podszedł do mnie Dave. - Co u ciebie?
- Dobrze. - skłamałam. Spojrzał na mnie krytycznie...
- Taaa, jasne. Ale wiem, jak poprawić ci humor...
- Jak? - przerwałam koledze.
- ... na pewno się ucieszysz, i przestaniesz się wszystkim martwić. To będzie dla ciebie najlepsza wiadomość od kilku dni...
- Dave, możesz mi wreszcie powiedzieć, o co chodzi?!
- ... jak się o tym dowiedziałem, to aż nie mogłem w to uwierzyć...
- Dave! - warknęłam.
- ... zresztą mój tata i twoi rodzice też... Z tego co mówił mi tata, są przeszczęśliwi. - westchnęłam. Powoli traciłam nadzieję, że Dave wreszcie powie mi te "wspaniałe wieści". No cóż, jednak było warto poczekać. - No i wiesz, ty też będziesz przeszczęśliwa, i ja się nawet nie dziwię... - przestałam słuchać Dave'a. Podeszła do nas Morgan. Dave chyba jej nie zauważył, bo dalej kontynuował swoją gatkę. Aż wreszcie wydukał to, co miał. - Moriss nie żyje.
- Nie żyje?! - krzyknęłyśmy szeptem z Morgan.
- O cholera... Morgan... Nie widziałem cię... - powiedział Dave, zmieszany.
- Emily mi o wszystkim powiedziała, więc nie musisz się przejmować. - Dave posłał mi zdziwione spojrzenie. - Moriss nas zaatakował. - nasz kolega pokiwał głową.
- No dobra, ale był jeszcze jeden facet, który również mnie chciał zabić.
- On jest niegroźny, przynajmniej póki siedzi w więzieniu i Moriss mu nie pomoże się z niego wydostać.
- Dlaczego miałby mu pomagać? - spytałam myśląc, że Dave będzie dobrym szefem, sama nei wiem czemu.
- Bez niego Morissowi nie uda się załatwić twoich rodziców.
- Ok, możemy przestać o tym gadać? Emily nic nie grozi, bo jeden nie żyje, a drugi jest niegroźny i siedzi za kratkami... - powiedziała Morgan. Uśmiechnęłam się.
- Tak, pewnie już wszystko będzie dobrze. - Morgan pokiwała głową i podeszła do Dave'a. Wyglądali razem całkiem ładnie.
- Dave... musimy porozmawiać... i to jak najszybciej. - Dave spojrzał w stronę kolegów, którzy się rozgrzewali. Widać, że nauczyciel od w-fu postanowił dać nam dzisiaj spokój.
- Jasne. - odparł kolega. Poszłam w stronkę rozgrzewających się kolegów i sama zaczęłam ćwiczyć.
         W taki oto sposób Morgan i Dave zostali parą. Niestety, żadne z nich nie chciało mi wyjawić jak przebiegała ich rozmowa... Ale to nic - pasują do siebie, tak samo z dogadywaniem się. Ja wreszcie mogłam odetchnąć z ulgą z powodu śmierci Morissa. W sumie to nie tylko ja - moi rodzice oraz rodzeństwo także. Od wycieczki moje relacje z Kamilą są o wiele lepsze. Za Markiem... za Markiem tęsknię, ale wiem, że nie chciałby, żebym była smutna. Dlatego staram sobie radzić, i wychodzi mi to całkiem nieźle, i w szkole, i w I.A. Na treningach nie robię już tak wielu błędów, przez co Alex jest ze mnie zadowolony.
KONIEC

2 komentarze:

  1. Szkoda, że kończysz to opowiadanie. Przywiązałam się do niego :) Ale teraz będę czytać ten nowy blog :)

    OdpowiedzUsuń