30 maja, 2013

Odc. 3

" Podwójne życie "
Odc. 3
        Treningi trwają przeważnie cztery godziny. Czasami bywa, że muszą się skończyć wcześniej, ponieważ np. jest jakaś pilna sprawa w agencji. Czasami też trening się nie odbywa, bo nauczyciel choruje. Bywa, że dają nam wtedy inną osobę na zastępstwo, ale to rzadko, ponieważ w I.A. było mało agentów. Co roku dochodziło kilka młodych ludzi i uczyło się, tak jak ja. Tylko oni byli na mniejszym etapie. Co roku agencja w której pracuję, czyli I.A., sprawdzała nasze umiejętności. Panowała ona na zasadzie szkolnych egzaminów. W agencji były przeprowadzane testy, które sprawdzały czy nauczyliśmy się nowego, lub czy jesteśmy w czymś lepsi. Jeśli okazywało się, że nic nowego się nie nauczyliśmy lub w niczym innym nie jesteśmy lepsi, powtarzaliśmy etap. Jeśli okazało się, że wszystko jest O.K. to przechodziliśmy do nauki na następnym etapie. Egzaminy były trudne, tak więc zawsze cieszyłam się po zdaniu ich.
        Wsiadając do auta przypomniałam sobie, że dzisiaj mieliśmy mieć gości. Gości, którzy zostaną u nas dopóki nie znajdą własnego zakątka w mieście.
- Świetnie. - mruknęłam niezadowolona, ponieważ miały przyjechać moje dwie kuzynki i ich rodzice. Wiedziałam, że będę mieć dużo obowiązków, i to właśnie przez nie. Moi rodzice wraz z ich rodzicami będą chcieli ciągle gdzieś wychodzić. Będą się tłumaczyć tym, że chcą pokazać im miasto. A to tylko stek kłamstw. Będą się włóczyć, a pilnowanie moich kuzynek ( czteroletniej Elizy i tak jak ja, piętnastoletniej Kamili ) oraz rodzeństwa ( siedmioletnia Elena i jedenastoletni Kamil ) spadnie na mnie. Nie lubiłam pilnować własnego rodzeństwa, nie mówiąc już o cudzych dzieciach. Na dodatek gdy oni byli razem... wszyscy dostawali głupawki. Krzyczeli, rozrzucali zabawki po domu... A już największą głupawkę dostawała Eliza. Biegała po całym domu, który był całkiem duży, zabierała zabawki Elenie, i nie pozwalała Kamilowi dojść do słowa. Oczywiście, według Kamili, Eliza jest mała więc może tak się zachowywać. Taka opinia wcale mnie nie dziwi, bo dziewczyna zachowuje się nie wiele lepiej od swojej młodszej siostry.
        Wjechałam na podjazd, gdzie zawsze parkuję samochód. Samochód naszych gości już był, czyli, niestety, dojechali już. Wysiadłam z auta i podeszłam pod dom. Westchnęłam i weszłam do środka. Akurat tak się składało, że Eliza stała w hallu. Zaczęła mnie przytulać.
- Cześć, Elizka. - powiedziałam w miarę wesoło. Puściła mnie i pobiegła na górę. Ja ściągnęłam buty i przeszłam przez duży hall do salonu. Tam rozmawiali moi rodzice i rodzice moich kuzynek.
- Cześć - powiedziałam gdy weszłam do pokoju. Również się przywitali.
- Już po sprzątaniu, Emily? - spytał wujek z uśmiechem na twarzy. Wujek uwielbiał mi dokuczać. Ja nic mu nie odpowiadałam. Nie dlatego, że bałam się reakcji rodziców czy coś. Po prostu głupio nie odpowiadając mu unikałam niepotrzebnej kłótni.
- Tak, już po pracy. - odpowiedziałam. Wujek pokiwał głową.
- Nie uważasz, że lepsza byłaby praca niańki do dzieci? - spytał. Pokręciłam głową i zaczęłam się zastanawiać, jak bym wyglądała biegając za dziećmi w typie Elizy. Chyba zwariowałabym. Do tego biorąc moją krótką cierpliwość, nad którą aktualnie pracuję... Zwariowałabym i siedziałabym w więzieniu za zabójstwo. Wiem, że jako agentce nie przystoi mieć tak krótkiej cierpliwości, ale każdy ma swoje słabe strony... Moją była akurat cierpliwość. Szczególnie do dzieci.
         - A jak idzie ci w szkole, Emi? - spytała serdecznie ciocia. Zamiast mnie odpowiedziała moja mama.
- Źle. Jedyne co dobrze potrafi, to ćwiczyć na wf.
- Nic dziwnego, przecież całymi dniami wymiata mopem. - odpowiedział wujek. Spojrzałam na niego. Byłam wściekła, ale oczywiście nie dawałam poznać tego po sobie. Wszyscy agenci uczą się maskowania swoich uczuć na pewnym etapie. Ja już ten etap przeszłam.
- Za to nasza Kamilka ma świetne oceny... I jeszcze ten jej chłopak... Takich dzieci jak oni to ze świecą szukać! - powiedziała ciocia. Wszyscy patrzyliśmy na nią, a ona dalej opowiadała. - Codziennie po szkole przychodzą i uczą się razem, potem nawzajem się odpytują i pomagają mi w różnych zajęciach... Na przykład Kamila gotuje, a Aaron sprząta. W następny dzień na odwrót. Na prawdę, to złoto, a nie dzieci.
- A nasza Emi nie ma żadnego chłopaka. I wcale się nie dziwię. - Powiedział tata. Spojrzałam na niego i po cichu westchnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz