31 maja, 2013

Odc. 5

" Podwójne Życie "
Odc. 5
- Przepraszam. - powiedziałam, wstałam, i wyszłam do swojego pokoju. Po chwili przyszła mama. Kazała mi przeprosić Kamilę.
- Nie mam za co. Spytałam ją tylko o średnią.
- To było zbyt delikatne pytanie.
- A gdy mnie pytają o średnią to jest dobrze! - wkurzyłam się. Mama tylko powiedziała że jestem nie możliwa i wyszła z pokoju. Nie powiem, ucieszyłam się. Nikt nigdy nie wchodził mi do pokoju, więc byłam przyzwyczajona do samotności w nim. A teraz... ciągle ktoś wchodził.
         Po godzinie przyszła do mojego pokoju Kamila.
-  Zgadnij do jakiej klasy będę teraz chodzić - cieszyła się. Wzruszyłam ramionami. Na mojej twarzy znajdował się lekki uśmiech. - Do twojej! - krzyknęła szczęśliwa, a ja zakrztusiłabym się kanapką, którą teraz jadłam. - Cieszysz się? - spytała kuzynka. Jedyne na co mnie było wtedy stać, to lekkie kiwnięcie głową. Kamila krzyknęła z radości i wyszła mi z pokoju. Byłam przerażona. Kuzynka bez wątpienia zauważy moje zniknięcia ze szkoły, gdy ja będę na misji... " O.K., wymyślę coś później... Teraz tylko muszę skoncentrować się na szegółach misji. Nie powinno być tak źle. ", pomyślałam. Wzięłam szczotkę do włosów i poszłam wziąć prysznic. Strasznie nie lubiałam zasypiać bez wzięcia kąpieli lub prysznica, ale gdy już usnęłam, to zawsze brałam rano. Taki prysznic lub kąpiel odprężały mnie. Mogłam wtedy chociaż przez chwilę nie myśleć o pracy i domu. Szkoda, że za każdym razem kiedy wchodziłam do łazienki, po dziesięciu minutach rozlegało się pukanie, żebym się pospieszyła, bo inni też chcą. Wtedy zawsze odpowiadałam, że jest jeszcze druga łazienka. Ale i tak musiałam się spieszyć, ponieważ moja rodzina nie miała najmniejszego zamiaru schodzić na dół i tam się myć. Tym razem też tak było. Ledwo weszłam do łazienki, a już musiałam wyjść. Dlatego mój pobyt w łazience trwał dziesięć minut. Potem poszłam do pokoju i wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy. Następnie wyszłam do Amy.
        W sobotę chodziłam do Amy razem z Mikołajem i Kamilem. Zawsze świetnie się bawiliśmy. W każdy weekend robiliśmy coś innego - to opowiadanie śmiesznych historii lub kawałów, to wymyślanie własnych dań i tworzenie ich. Nigdy nie brakowało nam uśmiechów na twarzy. Tym razem bawiliśmy się w podchody i śmiechu nie zabrakło. Wiem, że piętnastolatki i podchody nie za bardzo pasują do siebie, ale po ciężkim tygodniu pracy ma się ochotę chociaż na dwadzieścia minut wytchnienia. Chociażby grając w głupią grę.
        Niestety, dobrą zabawę zepsuł mi telefon. Od mamy. Chciała, żebym przyszła do domu i zaopiekowała się dziećmi. Byłam na nią zła, ale cóż zrobić? Posłusznie przyszłam do domu. Tam, gdy zostaliśmy sami, Elena wpadła na pomysł, żeby pobawić się we fryzjera. Ja i Kamila miałyśmy być klientkami. Mnie miała czesać Eliza. Za to Kamil i Elena miały czesać Kamilę. Chyba nie muszę mówić, że po skończonej zabawie wyglądałam masakrycznie. Ale gdy Eliza spytała czy podoba mi się, odpowiedziałam, że tak.
        Nie lubiłam kłamać. I nie lubiłam ludzi kłamiących. Była to dla mnie jedna z najgorszych rzeczy, jakie mogą się przydarzyć. Ale gdy wchodziło w grę pytające dziecko, które nie potrafi za bardzo zrobić jakiejś rzeczy, to kłamię. Fryzura zrobiona przez Elizę nie podobała mi się, ale jak na jej możliwości to było dużo. Przynajmniej według mnie dużo.
         - Chcesz w przyszłości zostać fryzjerką? Nadawałabyś się. - powiedziałam. I pewnie miałam rację. Tylko, że nie w tym wieku. Musiałaby dorosnąć i nauczyć się robić to lepiej.
- Tak. - odpowiedziała z uśmiechem na twarzy.
- Wyglądasz jak straszydło. - powiedział Kamil.
- A ty masz to po mnie. - odpowiedziałam z uśmiechem. Wtedy Kamil nic mi nie odpowiedział.

1 komentarz: