31 maja, 2013

Odc. 6

" Podwójne życie "
Odc. 6
          Rodzice wrócili koło 23. Od razu po ich powrocie poszłam się wykąpać. Następnie poszłam do swojego pokoju i włączyłam laptopa. Zalogowałam się w specialnym programie, do którego mieli dostęp tylko agenci I.A. Miałam nową wiadomość - od szefa. Kliknęłam na nią. " W poniedziałek o 19.00 zaczniesz swoją misję w dyskotece. Tam znajdziesz Morissa i będziesz go obserwować. Gdy zauważysz jakiś fałszywy ruch, zawiadomisz resztę agentów. Oni będą stać pod dyskoteką i czekać na znak. Następnie wejdą do środka i złapią Morissa. Ty w tym czasie masz wyjść z dyskoteki." - napisał Maks, szef. Kliknęłam w zakładkę " Dane Przestępców " i wpisałam " Moriss ". Wyskoczyło mi kilka zdjęć oraz nazwisk. Znalazłam właściwego Morissa i kliknęłam na niego. Zaczęłam czytać o nim. Wcześniej był karany za narkotyki oraz pobicia. Pobicia podobno poważne. Jednak sam przestępca nie wyglądał tak strasznie. Powiedziałabym, że raczej wyglądał zabawnie.
          Usnęłam koło północy. A o trzeciej nad ranem zbudził mnie krzyk Kamili. Pobiegłam szybko do jej pokoju.
- Co się stało? - krzyknęłam wpadając do pokoju.
- Kamili śnił się koszmal - odpowiedziała mała Eliza. W tym czasie do pokoju wpadli rodzice - moi i kuzynek. Zadali te same pytanie co ja. Odpowiedziałam im tak, jak Eliza mi. Tylko była w tym jedna różnica - ja powiedziałam " koszmar ", a nie " koszmal ".
- Moja biedna córeczka... - powiedziała ciocia i przytuliła piętnastolatkę. Skrzywiłam się trochę. To wyglądało trochę dziwnie - piętnastolatka przytulana przez mamę... A może tylko zdawało mi się, że dziwie? Nie byłam i nie jestem przytulana, więc może przez to.
- Emily, dlaczego się krzywisz? Wyjdź stąd i nie zawracaj nikomu głowy. - ochrzaniła mnie mama. Wzruszyłam ramionami i wyszłam. Zaczęłam się zastanawiać, dlaczego akurat powiedziała, że przeszkadzam. Musiała naprawdę nie mieć pomysłów, że tak powiedziała. Weszłam do swojego łóżka i położyłam się. Niestety, nie udało mi się już zasnąć. Chociaż miałam piętnaście lat, miałam ogromny kłopot ze spaniem. Szczególnie nie mogę spać po tym, gdy ktoś mnie zbudzi krzykiem. Boję się wtedy, że któryś z moich wrogów włamie się do domu i zrobi krzywdę mojej rodzinie. Jest to trochę beznadziejne, bo wkraść mogą się w każdej chwili. Pomimo tego, ja dalej się boję.
          Niedziela upłynęła nie ubłagalnie szybko. Przez cały dzień siedziałam w domu. Jedyne co, to wieczorem poszłam z Morgan do kina. Film wybrała ona. Szczerze mówiąc, nie spodobał mi się. Pewnie dlatego, że była to komedia romantyczna, a ja... Ja nie miałam z kim chodzić. Zakochałam się tylko raz, nieszczęśliwie. Nawet nie spojrzał na mnie. Potem, na szczęście, poszedł do innej szkoły. Nie ukrywam, ulżyło mi wtedy.
          W poniedziałek miałam ustawiony budzik na 7.00. Niestety, nie zdążył zadzwonić, ponieważ Eliza i Elena uznały, że to one muszą zbudzić mnie jako pierwsze. Myślę, że Kamil trochę podpuścił w tym dziewczyny. Ale wracając do tematu... Wstałam, ubrałam się w zieloną sukienkę z wzorkami w kwiaty, związałam włosy i poszłam do łazienki umyć twarz, ręce i zęby. Następnie wzięłam z pokoju kluczyki do samochodu i zeszłam na dół. Przy samochodzie stała już Kamila. Otworzyłam auto i weszłyśmy do niego. Oczywiście, plecaki rzuciłyśmy na siedzenie do tyłu. Odpaliłam auto i ruszyłyśmy.
- Możesz odsunąć dach? - spytała kuzynka. Nacisnęłam guzik odsuwania dachu. Kamila cała była we skowronkach. Po chwili jednak jej przeszło. Na jej twarzy malowały się mieszane uczucia, ale przede wszystkim strach i zdenerwowanie.
- Zdenerwowana? - spytałam. Kiwnęła głową. - Nie przejmuj się. Nasza klasa jest O.K., szybko się zaprzyjaźnisz z jakimiś osobami. Komitet powitalny oprowadzi cię po szkole.
- Kto należy do tego komitetu? - spytała i odgarnęła swoje blond włosy do tyłu.
- Ja, Morgan i Samantha. Najprawdopodobniej oprowadzi cię Morgan.
- Przyjaźnisz się z nią?
- Przyjaźnię się z większością klasy. - powiedziałam patrząc na drogę. Kamila zrobiła zdziwioną minę, ale nic nie powiedziała.
            Do szkoły dotarłyśmy całkiem szybko. Po wyjściu z auta, podeszła do Kamili Morgan. Przywitała się, przedstawiła i powiedziała, że oprowadzi moją kuzynkę po szkole. Do mnie w tym czasie podszedł Marek. Spytał się, czy wyjdziemy gdzieś dzisiaj. Odpowiedziałam, że w tym tygodniu nie dam rady, bo pracuję, ale w sobotę tak. Chłopak tylko pokiwał głową i powiedział, że ładnie wyglądam. Podziękowałam mu i poszłam do klasy.
             Na pierwszej przerwie dopadła mnie Morgan.
- Ems, idziesz na radkę z Markiem? - spytała. Zdziwiłam się.
- Nie, skąd ten pomysł?
- No nie mów, że nic nie zauważyłaś... - pokręciłam głową i poszłam do mojej szafki, gdzie trzymałam książki. Wyciągałam te, które były mi potrzebne na następną lekcję, a przyjaciółka w tym czasie kontynuowała. - Przecież ciągle obsypuje cię komplemntami, i w ogóle... Tak nie zachowuje się tylko kolega.
- Przesadzasz. - zamknęłam szafkę. Zauważyłam, że Marek idzie w nasza stronę.
- Możemy pogadać? - spytał się mnie. Lekko kiwnęłam głową. Morgan poszła gdzieś indziej. - Emily... - powiedział, ale nie skończył. Pocałowałam go. Sama nie wiem, dlaczego. Tak czy siak, super całował.
            Pierwszy otrząsnął się Marek, gdy zadzwonił dzwonek na lekcje.
- Chodź, bo spóźnimy się. - powiedział i złapał mnie za rękę. Pobiegliśmy w stronę klasy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz