03 czerwca, 2013

Odc. 12

" Podwójne życie :
Odc. 12
           Lekcje minęły szybko, a po nich, tak jak co dzień, odwiozłam Kamilę do domu, a sama pojechałam do pracy. Tam już wszyscy na mnie czekali.
- Zamawiam sobie walkę z Emily. - powiedział Dave.
- Nie. Emily będzie dzisiaj ćwiczyć indywidualnie. - powiedział chłodno Alex.
- Skąd wiesz, że źle walczyłam z Morissem? - podeszłam do niego.
- Inaczej leżałby na podłodze zwijając się z bólu.
- Nie jest tak łatwo walczyć z kimś, kto jest trzy razy silniejszy od ciebie.
- Emily, wiem to. I udałoby ci się go pokonać, gdybyś nie robiła błędnych ruchów. Będziesz to dzisiaj ćwiczyć do skutku. - westchnęłam. - Dobra, słuchajcie. Mikołaj i Dave na siebie, a Amy i Kamil na siebie. - po raz kolejny westchnęłam i zaczęłam ćwiczyć indywidualnie. Alex dokładnie przyglądał się naszym ruchom, szczególnie moim, a gdy tylko zauważył, że robimy jakiś błąd, to od razu nas poprawiał. Mnie chyba najwięcej.
          O dwudziestej skończył się trening. Postnowiliśmy, że pójdziemy jeszcze do jakiejś kawiarnii na jakąś mini przekąskę, przez co w domu byłam gdzieś o dwudziestej drugiej, ku niezadowoleniu mamy i taty. Myśleli, że jeszcze gdzieś wyjdą. Byli dość opici, by stwierdzić, że wychodzą. Zrobiłam im awanturę, że nie zostanę sama z dziećmi. Niestety, wyszli. I nie wrócili. Dopiero rano, kiedy obudziłam dzieci, dowiedziałam się co się stało. Od policji. Wyjaśnili mi, że moi i kuzynek rodzice jechali samochodem, po pijanemu. Mieli wypadek i są w szpitalu, w ciężkim stanie. Miałam czas do następnego dnia, aby zawiadomić kogoś dorosłego. I ta dorosła osoba miała przyjechać tu i opiekować się nami. Inaczej trafimy do domu dziecka, gdzie nie pozwalaliby mi na pracę. Dlatego zaczęłam się zastanawiać, kogo mogłabym zmusić do opieki nad nami. Niestety, nikt mi nie przychodził do głowy. Ani w domu, ani w szkole. A w pracy zauważyli, że coś jest nie tak.
- Ems, co się dzieje? - spytała Amy, widząc moje rozdrażnienie.
- Nic. - mruknęłam.
- Dobra, dobra, takie rzeczy wmawiaj sobie Morgan. O co chodzi? - spytał Dave. - I nie mów, że nic, bo i tak ci nikt nie uwierzy. - westchnęłam i postanowiłam, że wszystko im powiem.
- Moi rodzice mieli wypadek. Nie ma kto się opiekować teraz mną i resztą familii. - spojrzałam na drzwi. Stali w nich Alex i Janet.
- Co tak siedzicie? Zabrać się do roboty! - pogonił nas Alex.
- Emily, pozwól na chwilkę. - zawołała Janet. Podeszłam. - Słyszeliśmy to, co powiedziałaś. - pokiwałam głową. - Ty masz gdzie mieszkać. Jedyne co, to twoje rodzeństwo trafi do domu dziecka. - posłałam jej pytające spojrzenie i czekałam, aż wyjaśni o co chodzi. Niedoczekanie. - Idź ćwiczyć. Niech to teraz będzie dla ciebie najważniejsze. - westchnęła, a ja wróciłam do treningu.
- Emily, Emily, Emily... Co powiesz na wspólną walkę? - zapytał Dave. Pokiwałam głową z uśmiechem na twarzy i zaczęliśmy. Niestety, Alex nam przerwał.
- Źle. Emily, ustaw się pod innym kątem. Dave, nie bój się ruszyć. - pouczał nas. W tym momencie do sali wszedł Maks. Alex chciał podejść do niego, ale Maks mu nie pozwolił. Powiedział, że przyszedł tylko popatrzyć. Tak więc nie przerywaliśmy walki. A po kilku minutach walki wygrałam z Dave'm.
- Ok, Emily. Teraz dałem się pokonać, ale więcej nie dam. Teraz to była tylko taka rozgrzewka... - pokręciłam głową na słowa Dave'a.
- To co, jeszcze raz?
- Nie jeszcze raz. Powspinajcie się trochę na ściance. - zachęcił nas nauczyciel.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz