17 czerwca, 2013

Odc. 17

" Podwójne życie "
Odc. 17
          Włączyłam telewizor. Nie minęły nawet dwie minuty, kiedy przyszedł Marcos, brat Janet. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że jest on również moim bratem.
- Janet już ci powiedziała. - powiedział. Kiwnęłam lekko głową. - Źle się czujesz? - pokręciłam głową. Jedyne co, to bolała mnie głowa, ale ból był do wytrzymania... Marcos podszedł i położył mi swoją rękę na moim czole. - Masz gorączkę. Poczekaj tutaj. - powiedział i wyszedł. Po chwili przyszedł z Janet, która powtórzyła czynność którą wykonał Marcos.
- Masz minimum 38 stopni... Boli cię coś? - spytała. Pokręciłam głową.
- Tylko głowa. Nic więcej. - Janet pokiwała głową.
- Pojedziemy zaraz do lekarza. - odpowiedziała.
- Myślałam, że musimy tu zostać póki nie złapią Morissa, lub do wieczora.
- Owszem, powinnyśmy. Ale nie mam zamiaru ryzykować twoim zdrowiem. Marcos - zwróciła się do brata.
- Tak, pojadę z wami. - kiwnął głową. Janet znowu spojrzała na mnie i kazała mi wstać. Zrobiłam tak, jak kazała, a następnie skierowaliśmy się do wyjścia na zewnątrz. Potem poszłam do samochodu Janet. Ja siedziałam z tyłu, a Marcos i Janet z przodu. Patrząc na nich miałam problemy z uświadomieniem sobie, że to oni są moim prawdziwym rodzeństwem. A może nie są i łączą nas tylko geny...? Moi rówieśnicy często mówią, że rodzicami nie są te osoby które nas urodziły, tylko te, które nas wychowały. Ciężko powiedzieć, że zostałam wychowana. Praktycznie nigdy się mną nie interesowali. Lubili mnie upokarzać. A więc czy mogę ich nazywać moimi rodzicami? Czy mogę nazywać kobietę, która mnie urodziła mamą? Nie wiedziałam tego. Nie miałam też się kogo spytać o odpowiedzi na te pytania. To tak, jak bym była samotna, pomimo że wokół mnie jest tyle ludzi. A przecież nie jestem samotna. Mam osoby, na których mogę zawsze polegać. Na przykład Morgan. Mogłam jej powiedzieć wszystko. Niestety, z takich spraw nie mogłam jej się zwierzyć - to wiązało się z tym, że jestem agentką, a to było już chronione tajemnicą państwową. Przy przyjaciółce czułam się czasami głupio - ona mówiła mi wszystko, ja jej praktycznie nic. Nie mogłam, dzięki tajemnicy państwowej. Często w takich sytuacjach zastanawiałam się, jak wyglądałoby moje życie gdybym była normalną dziewczyną? Czy wtedy mojemu życiu nic nie zagrażałoby? Czy aktualnie siedziałabym razem z kuzynką i rodzeństwem zamiast mieszkać u mojej siostry? Nie, nie mogę Janet nazywać siostrą. Ona zawsze będzie dla mnie tylko koleżanką. Nie potrafię zaakceptować myśli, że jesteśmy spokrewnione... Nie daję rady. Może z biegiem czasu to się ułoży? Mam nadzieję, że tak.

2 komentarze:

  1. świetny post *.* chętnie bym zaobserwowała :D
    Uwielbiam bloga z opowiadaniami ;D

    http://littlesmilefate.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej. Zostałaś nominowana do Libster Award Blog. Więcej informacji u mnie
    http://zycie--trudne.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń