24 czerwca, 2013

Odc. 20

Ej, nie obraziłabym się, gdyby pojawiły się jakieś komentarze co do tego odcinka :) Piszcie, czy się podobało.
" Podwójne Życie "
Odc. 20
Mój brat podszedł i przywitał się ze swoimi rodzicami. Naszymi rodzicami. Po tym przywitaniu kobieta przeniosła wzrok na mnie.
- Marcos nas zawiadomił. Powiedział nam o tym, Emily, że zostałaś porwana przez Morissa. I że Janet wszystko ci już powiedziała. - mama zamilkła na chwilę. Stałam i nie wiedziałam co powiedzieć i zrobić. Wyczuła to chyba, ponieważ zaczęła kontynuować. - Nie musisz się już niczego bać, naprawdę, Emily. Póki jest przy tobie Janet i Marcos...
- Mamo, nie mów tak! Jak widzisz wystarczyło tylko to, żeby poszła do szkoły, a mogła zginąć... - przerwała jej Janet.
- Córeczko, dobrze wiesz, że to było nie do przewidzenia. Nie powinnaś się tym obarczać. - powiedział mężczyzna.
- Ona ma rację, tato. Teraz też może zaatakować, a my potem możemy powiedzieć, że to było nie do przewidzenia, więc... - zaczął Marcos, ale nie skończył, ponieważ przerwała mu mama.
- Przestańcie. Nie kłóćmy się. Nie teraz. - mówiąc to patrzyła na mnie. - Co ci się stało w głowę? - spytała.
- Emily, pójdź do koleżanek i kolegów. - powiedziała Janet. Posłusznie poszłam. Pewnie podsłuchiwałabym, gdyby nie to, że przyszedł po mnie Dave. Powiedział, że Kamila dostała ataku histerii, więc mam z nim pójść i ją uspokoić. Gdy tam doszliśmy, dziewczyny nie było - myślałam, że poszłam do toalety. Jednak dziewczyna już nie wróciła. Nie martwiłam się o nią zbytnio, więc z chęcią wróciłam z Janet i rodzicami, którzy mieli się u niej zatrzymać, do domu. Chwile po naszym wejściu ktoś zapukał do drzwi. Ja akurat byłam u siebie w pokoju. Po chwili siostra zawołała mnie do kuchni. Weszłam do niej i stanęłam jak wryta. Na jednym z krzeseł siedział... Mój ojciec. Ten, który mnie wychował. Nie wiedziałam, że przyszedł.
- Ems, wybierz teraz. Możesz zostać u mnie lub pojechać do... - zaczęła Janet.
- ... do nas. - skończył mój nie biologiczny ojciec. Nie wiedziałam co powiedzieć. Pierwszy raz miałam taki problem z decyzją - decyzją, od której zależało wszystko - nawet moje życie. Jeśli zostałabym, miałabym pewność, że nic wielkiego nie powinno się stać. A jeśli pojechałabym... Mogłabym ja być martwa i oni - rodzina która mnie wychowywała. I oprócz tego, jadąc tam musiałabym słuchać docinek wujka i jego marudzenia, że mało jem... Chociaż teraz też tak mogło być - moja biologiczna mama lub mój biologiczny tata mógł narzekać na moje małe ilości jedzenia.
- Zostaję tutaj. Opiekuj się dziećmi, i nie zostawiaj ich samych z Kamilą. Ona nie jest odpowiedzialna. - powiedziałam i wyszłam z pokoju. Po chwili przyszła moja biologiczna mama.
- Cieszę się, że chcesz tutaj zostać, Emily. - na te słowa kiwnęłam lekko głową. - Chciałabym się czegoś więcej dowiedzieć o tobie. Powiedz, czym się zajmujesz, co lubisz robić, czy masz przyjaciół i chłopaka... - spuściłam wzrok.
- Niczym się nie zajmuję. Lubię treningi w I.A., bo wtedy mogę się wyżyć. - mama zaśmiała się cicho. - W szkole mam przyjaciółkę Morgan i bliskiego kolegę Dave'a. Raczej znasz go, jest synem Maksa. - kiwnęła głową. - Chłopaka... rzuciłam niedawno.
- Czemu? - zainteresowała się mama.
- Bałam się, że Moriss dorwie się do niego. Nie chcę, żeby stała mu się jakakolwiek krzywda. - powiedziałam cicho. Kobieta objęła mnie.
- Emily... Nie musisz się już niczego bać, rozumiesz? Niczego. - szepnęła. W tej chwili usłyszeliśmy jakiś huk. Wstałyśmy szybko i pobiegłyśmy do kuchni, skąd się rozległ. Okazało się, że to tylko Sebastian rozbił kubek, niechcący.
- Sebastian, nie strasz. - powiedziała mama na żarty.
- Oj tam, oj tam, mamo. - odpowiedział jej zięć.
- Spokojnie, idzie się do tego przyzwyczaić. - zaśmiała się Janet.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz