01 czerwca, 2013

Odc. 9

" Podwójne życie "
Odc. 9
          Miałam parę sekund na zdecydowanie się, co dalej zrobić. Pierwsza opcja była taka, że się poddaję i spokojnie idę z Morissem. Druga opcja polegała na tym, że nie poddaję się bez walki. Obie były ryzykowne - przy pierwszej mogłam szybko zginąć, a przy drugiej hałas obudziłby wszystkich. I jeszcze musiałabym wezwać I.A. Wtedy rodzice całkowicie podejrzewaliby, że nie jestem sprzątaczką. Pomimo tego, zdecydowałam, że będę walczyć. Na zajęciach uczyli nas, żeby nie poddawać się bez walki. A więc, pomimo podejrzeń oraz zamieszania, musiałam to wybrać.
         Pierwszy mój ruch to było kopnięcie Morissa w brzuch. Niestety, źle się ustawiłam, więc kop nie był tak mocny jak powinien. Jednak udało mi się na tyle kopnąć go, że puścił mnie. Postanowiłam to wykorzystać. Odwróciłam się i z całej siły uderzyłam Morissa w twarz, z pięści. Tyle wystarczyło, żeby mieć przez chwilę spokój od niego. Postanowiłam to wykorzystać i zadzwoniłam szybko po agentów. Niestety, huk przywołał moje rodzeństwo na dół. Po chwili zjawili się też moi rodzice i rodzice moich kuzynek, razem z nimi. Stali jak słupy z zdezorientowanymi minami, podczas gdy ja walczyłam z Morissem. Na szczęście agenci szybko nadjechali i zabrali zbiegłego więźnia. Do mnie podszedł Alex.
- Źle. - nic więcej nie powiedział. Chodziło mu o to, że każdy mój ruch został źle wykonany. Nie dziwię się - kop był nie przemyślany, a uderzenie z pięści było ułożone pod złym kontem.
         Podszedł do mnie również Maks. Spytał, czy nic mi nie jest. Pokręciłam głową, a on odszedł. I wtedy ja się ruszyłam - podeszłam do mojej rodziny. Wlepili we mnie zszokowane spojrzenia.
- Co to było? - na początek spytał tata. I wtedy poleciały dalsze pytania - skąd umiem tak walczyć, czy znam tych ludzi, kim był ten mężczyzna i tak dalej. Nie wiedziałam na które pytanie odpowiedzieć. I nie wiedziałam co. Z jednej strony wszystko widzieli, a z drugiej... Tajemnica państwowa. Nie mogłam się im ujawnić. Szczególnie nie dzieciom, które zaraz wszystko wygadałyby.
         Spojrzałam na zegarek. Pięć po drugiej. Nawet nie zauważyłam kiedy ten czas minął - dopiero wróciłam do domu. Nie zwracając uwagi na rodziców, którzy z zainteresowaniem patrzyli na mnie, poszłam na górę. Niestety, nie dane było mi się wyspać - Elena i Eliza wpadły mi do pokoju drąc się, jak fajnie walczyłam i w ogóle jak fajne by to nie było. Po kilku minutach udało mi się przepędzić je z mojego pokoju. Położyłam się i natychmiast usnęłam.
        Rano obudziła mnie Kamila. Okazało się, że była już 7.40. A na 8.00 miałam do szkoły. Wstałam szybko, ubrałam się, umyłam i uczesałam. Następnie popędziłam do samochodu. To wszystko zajęło mi osiem minut. Dosłownie. Ale pomimo szybkiego czasu, spóźniłam się o dziesięć minut do szkoły. Niestety, spóźniłam się na lekcję z najgorszym nauczycielem, więc zamiast spóźnienia w dzienniku napisał " nieobecność ".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz