16 lipca, 2013

Odc 22

       I jest ponad tysiąc wejść <3 Dziękuję!
      A tak w ogóle, to są tu jakieś osoby, które stale czytają mojego bloga? Jak tak, to proszę ujawnić się w komentarzach :) Uwierzcie, dla mnie to dużo znaczy.
      Jeśli są jakieś osoby, które chciałyby się ze mną skontaktować ( napisać do mnie w sprawie o bloga lub popisać " o niczym " ), to proszę pisać na email: talezyk@onet.pl
      No to jak? Przechodzimy do opowiadania? Liczę na dużo szczerych komentarzy, przyda się, bo powoli przestaję wierzyć, że to jest ciekawe...
" Podwójne Życie "
Odc. 22
             Po chwili przyszła do mnie mama.
- Wczoraj zaczęłyśmy rozmowę, ale nie skończyłyśmy jej. Chciałabym ją teraz dokończyć. - powiedziała, a ja kiwnęłam głową. - Zaczęłaś mówić o jakimś chłopaku. Opowiadaj wszystko o nim. - uśmiechnęła się.
- Nie ma o czym. Już nie jesteśmy razem. - skwiotowałam. Przytuliła mnie, a mi przypomniał się widok cioci przytulającej Kamili, gdy miała zły sen.
- Emi, Emi, Emi... Już ci mówiłam. Nie masz się o co martwić. Ani mu, ani tobie nic nie grozi. - szeptała.
- Chciałabym w to wierzyć. - odszepnęłam.
- Ems... Nic ci się nie stanie. No już, opowiedz o nim. - powiedziała mama. Wreszcie odpuściłam i zaczęłam wszystko opowiadać.
- No więc... ma na imię Marek. Chodzi ze mną do klasy. Dobrze się dogadujemy. - westchnęłam. - Chciałabym z nim znowu być. - mama puściła mnie z uścisku.
- No to na co czekasz? No już, napisz lub zadzwoń do niego! Przecież chyba nic nie stoi wam na przeszkodzie, prawda? - uśmiechnęła się. Miała ładny uśmiech.
- A Moriss? - spytałam z lękiem.
- O niego się nie martw. Nic nikomu już nie grozi. - powiedziała i zostawiła mnie samą, żebym mogła zadzwonić do Marka. Wzięłam do ręki telefon i zadzwoniłam do niego. Powiedziałam mu, że chciałabym z nim porozmawiać na skype. I że to ważne. Powiedział, że zaraz wejdzie na niego i się rozłączył. Odłożyłam telefon na biurko. Dopiero wtedy zauważyłam, że moje ręce trzęsą się z nerwów. Ignorując to wzięłam laptopa i włączyłam skype. Po chwili Marek stał się dostępny. Uśmiechnęłam się nerwowo. Po chwili rozmawiałam z nim i przepraszałam go, że z nim zerwałam, i że chciałabym do niego wrócić.
- Też chciałbym z tobą wrócić. Możemy zacząć od nowa, jeśli wytłumaczysz mi, co się wtedy stało. Ktoś ci groził? - spytał. Pokręciłam głową.
- Nie, nikt mi nie groził. Po prostu jesteś moim pierwszym chłopakiem, i bałam się, że cię zranię.. - kłamałam. - Teraz zrozumiałam, że jednak powinniśmy spróbować... Jeśli, oczywiście, nie masz nic przeciwko.
- Normalnie spytałbym się ciebie, dlaczego tak kłamiesz, ale pewnie i tak nie dostanę szczerej odpowiedzi. - był przewidujący... - Też chcę do ciebie wrócić. A więc? Jesteśmy parą? - uśmiechnęłam się i pokiwałam głową. Następnie pożegnaliśmy się i rozłączyłam. Zamknęłam klapę od laptopa i usiadłam na łóżku. Byłam szczęśliwa. I to bardzo. Wtedy nie liczyło się dla mnie to, że Moriss próbuje mnie zabić. Nie liczyło się to, że w szkole Kamila może mieć do mnie pretensje. Nie liczyło się, że jestem adoptowana. Nie liczyło się, że do mojego pokoju właśnie zaglądała Morgan. Zaraz, zaraz! Co tu robiła Morgan?!
            Koleżanka przywitała mnie i usiadła na łóżku, obok mnie. Nic nie odpowiadając, posłałam jej pytające spojrzenie. Od razu pośpieszyła z tłumaczeniem się.
- Dave dał mi twój adres. Wiesz, jakoś nie mogę uwierzyć, że mu dałaś swój adres, a mi nie. - powiedziała. Roześmiałam się.
- Przepraszam, Morgan. - spojrzała na mnie zdziwiona.
- Co ty jesteś taka szczęśliwa? Już od dawna nie widziałam cię takiej. - znowu zaczęłam się śmiać. Później sama nie mogłam uwierzyć, że w takiej sytuacji się śmiałam, i byłam taka zadowolona.
- Chodzę z Markiem. - powiedziałam i znowu zaczęłam się śmiać. Morgan opadła szczęka i przytuliła mnie.
- To świetnie! Cieszę się, że wam się ułożyło! - powiedziała szczęśliwa. Znowu zaczęłam się śmiać.
- Mam nadzieję, że tobie i Dave'owi też się tak ułoży. - Morgan uśmiechnęła się i pokręciła głową.
- Nie wiem... Chyba nie przepada za mną...
- Morgan, co ty gadasz? Jesteś wspaniałą, inteligentną i ładną dziewczyną. Dave na pewno cię lubi! - pokręciła z nie dowierzeniem głową. - No dobrze, porozmawiam z nim później. Co ty na to? - pokiwała z szczęśliwą miną głową, a ja się uśmiechnęłam.
          Mogran była u mnie jeszcze z pół godziny, a następnie powiedziała, że musi już iść. Pokiwałam głową i odprowadziłam ją do drzwi. Następnie weszłam do kuchni, gdzie siedziała mama, Janet i tata, i powiedziałam im, że wróciłam do Marka. Mama powiedziała już chyba to Janet, bo oby dwie zaczęły mi gratulować. Za to reakcja taty... Była troszkę dziwna, przynajmniej dla mnie; ze surową miną spytał się, kim jest Marek. Pomyślałam, że dziwi mnie to, ponieważ mój przybrany ojciec nie interesował się mną.
         Mama wytłumaczyła tacie, kim jest rzeczowy Marek. Widząc jego surową minę, Janet postanowiła zażartować.
- No cóż, Em. Widać, że Markowi będzie ciężko zdobyć sympatię u taty. - Tata spojrzał na nią surowo, ale siostra się tym nie przejmowała. - Sebastianowi też było ciężko. - mama zaczęła śmiać się.
- I to jak... - powiedziała. Zadzwonił mój telefon. Odebrałam go ( dzwonił Marek ) i poszłam do pokoju rozmawiać z nim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz