20 lipca, 2013

Odc. 23

          Osoby które wchodzą na mojego bloga regularnie, na 100% zauważyły, że zmienił się szablon :) Ten szablon wykonała moja przyjaciółka, która robi znakomite szablony. Przekonajcie się, czy opowiadania pisze równie znakomicie http://offender-pl.blogspot.com/ :)
" Podwójne Życie "
Odc. 23
           Kilka dni później pojechałam z mamą do lekarza na kontrolę. Lekarz, w przeciwieństwie do ostatniego razu, zrobił tym razem wyjątek i powiedział mi coś. Mianowicie, że mogę wrócić do szkoły, pod warunkiem, że będę do niej jeździła samochodem. W razie ognisk lub wycieczek, miałam przyjść do lekarza żeby sprawdził, czy to mi nie zaszkodzi. No i oczywiście, chodzenie do pracy odpadało.
           - Nie rozumiem. - powiedziałam do mamy w samochodzie. - Przez jedną, głupią ranę nie mogę nigdzie wychodzić. - powiedziałam, ale mama zignorowała to. Zaczęłam się zastanwiać z korzyści z chodzenia do szkoły. Pierwsze z nich, to Marek. Drugie, to kontakt z którymś z agentów z mojego etapu. Przynajmniej będę wiedzieć, jak mocno dają im w kość. Trzecia korzyść, to był w-f. Jak nie na jednym wycisk, to na drugim... Ale nie narzekam. Czwartą korzyścią było codzienne widywanie się z Morgan.
            Pierwszym minusem było to, że będę codziennie widywać Kamilę. Drugim, że będę musiała przekonać Dave'a do chodzenia z Morgan. Chociaż jak by tak pomyśleć, później może się to okazać dla mnie przyjemne... Więcej minusów chyba nie było, na szczęście.
           Następnego dnia wstałam wcześniej niż codziennie od przyjazdów rodziców, z powodu pójścia do szkoły. Do niej zawiozła mnie mama. Wysadziła mnie prawie pod wejściem. Od razu gdy wysiadłam, zauważyłam, że Marek czeka na mnie przy schodach. Podbiegłam do niego, a on przytulił mnie i pocałował w czoło. Następnie weszliśmy do szkoły.
            Na pierwszej lekcji próbowałam przekonać Dave'a, żeby zaczął chodzić z Morgan, gdy przerwała nam, a dokładniej mi, nauczycielka.
- Emily, proszę cię, przestań gadać i posłuchaj co mam do powiedzienia, bo później nie będziesz wiedziała o co chodzi. - zwróciła mi uwagę. - Specialnie dla waszej koleżanki Emily powtórzę co wcześniej mówiłam. W naszej szkole szykuje się Dzień Kariery. Każda klasa obchodzi go osobno. Polega on na tym, że rodzice zostają zaproszeni do szkoły i opowiadają uczniom o swoim zawodzie. Ten dzień odbędzie się za tydzień w środę, a więc każdy zainteresowany rodzic powinnien do mnie zadzwonić do poniedziałku.
- Ile będzie to trwać? - spytała jakaś dziewczyna.
- Zależy od ilości chętnych rodziców. Jeśli będzie trwać minimum cztery godziny z przerwami, będzie później zwolnieni z reszty lekcji. A jeśli nie, to później lekcje macie normalnie. Możliwe, że uda mi się zrobić lekcję wychowawczą zamiast reszty godzin lekcji. - odwróciłam się do tyłu i spojrzałam na Marka. Na jego ustach widniał uśmiech. Po chwili zorientowałam się, że na moich też.
             Wreszcie nadszedł Dzień Kariery. Wszystkie krzesła na których uczniowie mieli usiąść, były ułożone obok siebie w rzędach od połowy klasy. Stałam z Morgan i Dave'em  obok krzeseł i patrzyliśmy przez okno jacy rodzice idą, gdy Dave mruknął:
- Armia idzie.
- Jaka armia? - spytała zdziwiona Morgan.
- Mój ojciec. - powiedział, a ja się gwałtowanie odwróciłam. Stał tam mój wujek. Patrzył na mnie, a ja na niego. Wreszcie Kamila do niego podeszła i powiedziała mu coś, dzięki czemu przestał na mnie patrzyć. Dave westchnął, odwrócił się i wstał. Podszedł do drzwi, gdzie kilka sekund później stanął Maks. W tym czasie ja i Morgan zajęłyśmy miejsce. Po chwili dołączył do nas Dave, a pięć minut później zaczęło się. Niektóre zawody były bardzo nudne.
- Jak ty wytrzymywałaś w rodzinie, która miała aż tak nudne zawody? Dobrze, że ja pracuję w agencji... - mruknął Dave po trzecim zawodzie, opowiadanym przez mojego wujka. Szczerze mówiąc, dwie pierwsze osoby miały o wiele nudniejsze zawody, przez co po wypowiedzi wujka rozległy się gromkie brawa. Potem wypowiedziały się jeszcze dwie osoby, i była przerwa, podczas której Morgan i Dave prowadzili zażartą dyskusję, który z zawodów do tej pory był najlepszy.
- Kłócicie się jak stare małżeństwo. Dave, nie uważasz, że to przeznaczenie? - zaśmiałam się, przez co mój przyjaciel spojrzał na mnie surowo.

2 komentarze:

  1. świetne opowiadanie, tylko szkoda, że tak rzadko je dodajesz, ale to jest do zrozumienia są wakacje każdy gdzieś wyjeżdża

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) W sumie to już jestem po wyjeździe, ale piszę opowiadanie tutaj i jeszcze opowiadania na stronkę na facebooku, oprócz tego jeszcze jestem adminką na kilku stronach na facebooku, więc po prostu jest ciężko z czasem :) Ale postaram się jak najczęściej je dodawać :)

      Usuń