11 sierpnia, 2013

Cz. 28

"Podwójne Życie"
Odc. 28
Zemdlałam. Gdy się obudziłam, leżałam na podłodze. Nade mną nachylała się mama, Maks i wychowawczyni. Kątem oka zauważyłam, że Dave stoi przy ścianie. W sumie, to nie tylko on. Przy ścianie stała połowa klasy. Wyglądali na zszokowanych, ale nie interesowałam się tym zbytnio - byłam bardziej przyjęta tym, że moja głowa bolała mnie, i to bardzo. Pomimo bólu spróbowałam wstać. Gdyby nie mama, upadłabym, przez co postanowiłam usiąść. W tym czasie wychowawczyni, mama i mój szef zadawali mi mnóstwo pytań, nie wiedziałam nawet od czego zacząć. Wreszcie mama pomogła mi dojść do mojego pokoju. Nie było w nim nikogo. Usiadłam na łóżku.
- Nie powinnam pozwolić ci przyjechać tutaj.
- Daj spokój, mamo, przecież nic mi nie jest. Raz zemdlałam z gorąca, a tu od razu panika...
- Nic ci nie jest?! Z gorąca?! Emily, proszę cię, nie denerwuj mnie! Ledwo stoisz, a to zemdlenie na pewno nie jest od ciepła. - do pokoju wszedł Maks.
- Nic ci nie jest, Ems? - pokręciłam głową na jego pytanie. - Widać, że za szybko nie wrócisz do I.A.
- Daj spokój, Maks, przecież to tylko zemdlenie, pewnie z ciepła.
- Okłamuj się dalej. - powiedziała chłodno mama.
- Hej, spokojnie. Ale, Emily, twoja mama ma rację, to na pewno nie z ciepła. - do pokoju wszedł Dave. - Nie powinnaś przejmować się Morissem.
- Łatwo ci mówić! - krzyknęłam do szefa.
- Ona ma rację, tato. Moriss zrobił już wiele złego... - wtrącił się Dave.
- I nic więcej nie zrobi, przynajmniej Emily. - powiedział szef, z naciskiem na całe zdanie. Odwróciłam głowę. Maks może będzie próbował nie dopuścić do tego, ale wątpię, że to uda mu się. Moriss jak nie dorwie mnie na wycieczce, to w domu lub szkole. Popatrzyłam na mamę. Była zdenerwowana, tak jak ja. Tylko że ona to okazywała, ja nie. Westchnęłam. Bałam się. Zresztą nie tylko ja. Po Dave'ie i mamie widziałam, że oni też. Jedyne co, to Maks zachowywał spokój. Mama podeszła i przytuliła mnie.
- Będzie dobrze, Ems.
- Mamo, na razie to ty jesteś bardziej zdenerwowana ode mnie. - Dave zaczął się śmiać.
- Dave, przestań! - upominał syna szef.
- Przepraszam, ale wątpię, że Em nie jest tak bardzo zdenerwowana. - rzuciłam koledze chłodne spojrzenie. Nie pomagał.

3 komentarze:

  1. co by tu napisać? nic nie mam do zarzucenia! wszystko jest doskonałe~! Ilość nie jest za długa, ani za krótka. Szybko i przyjemnie się czyta ;)
    zazdroszczę Ci weny pisarskiej! ^.-

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny rozdział :) Tylko kolejne pytanie mi się nasuwa. Co ona zrobiła w tą głowę? Bo ktoś rzucił nią o ścianę i była u lekarza, ale nie wiem dlaczego tak ludzie się uczepili tego, że nie powinna była jechać na tą zieloną szkołę (czy jak to się tam zwie). No i jeszcze jedno pytanie: Dlaczego Moriss cały czas ucieka? Nie mogliby jakiejś straży dać przy nim czy ją powiększyć? I jak on się wydostaje stamtąd ?

    No nic. Muszę czekać na dalszy ciąg :) I muszę powiedzieć, że z niecierpliwością. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :) Nikt nie chce powiedzieć Emily co się dzieje, ona sama nie wie :)

      Usuń