18 sierpnia, 2013

Odc. 32

Następnego postu możecie się spodziewać w ciągu następnych dwóch dni. Możliwe, że uda mi się jeszcze dzisiaj coś napisać i dodać :)
"Podwójne Życie"
Odc. 32
          Wróciliśmy do hotelu o dziewiętnastej. Tam zjedliśmy obiado-kolację i mogliśmy pójść do swoich pokoi. Szłam do swojego z Kamilą i Morgan. Dużo się śmiałyśmy, dopóki nie otworzyłyśmy drzwi od pokoju... Wszystko tam było przewalone do góry nogami. Wiedziałam, że to nie był Moriss - już dostał to, co było mu potrzebne do zabicia mnie. Zostało tylko pytanie kto włamał się do naszego pokoju, i dlaczego.
           - O matko! - krzyknęła Kamila. Tak się składało, że do swojego pokoju szli Marek i Dave. Podbiegli do nas.
- Nie wchodźcie tam, zawołam ojca! - powiedział Dave i pobiegł. Stałam jak osłupiała. Dziewczyny i mój chłopak też. Spojrzałam na Marka. Nasze spojrzenia się spotkały. Przytulił mnie. Po chwili przyszedł Dave ze swoim ojcem. Odsunęliśmy się Maksowi.
- Sprawdźcie, czy nic nie zginęło i posprzątajcie tutaj. Później przyjdę tutaj. Chłopcy, idźcie do swojego pokoju. - rozkazał. Tak też zrobiliśmy. Chłopcy poszli do siebie, a ja z dziewczynami posprzątałam. Nic nie zginęło, co, według mnie, oznaczało jedno. Kolejna osoba chcąca wykraść mój laptop. Tylko że tej osobie to się nie udało. Nie wiem, czy to dobrze, czy nie - z jednej strony Moriss go miał, a z drugiej osoba chcąca go wykraść mogła się okazać mniej groźna.
         - I co teraz? - spytała Kamila.
- Jak to co? - zdziwiłam się. - Nic nie zginęło, więc nie mamy się czym martwić. - uśmiechnęłam się. - Zróbmy jakąś małą imprezkę, tak dla poprawy humoru.
- Nie mam ochoty na imprezowanie... Ale myślę, że poprawić humor mogą mi zakupy. - powiedziała Morgan. Wybuchnęłam z Kamilą śmiechem.
- No tak, przecież dzisiejsze zakupy to za mało...
- Niestety, Emily. Dziwię się tylko, że ty tak mało kupiłaś...
- Kupiłam wystarczająco. No to co, pidżama party dzisiaj? - uśmiechnęłam się. Dziewczyny popatrzyły na mnie i kiwnęły głową. Zaczekałyśmy, aż przyjdzie Maks spytać się, czy coś zginęło, i poszłyśmy do innych dziewczyn zapraszać ich na imprezę.
        Impreza zaczęła się całkiem przyjemnie, o dwudziestej pierwszej. Przyszła czwórka dziewczyn. Wystarczająco dużo, żeby pomieścić "gości" w naszym pokoju. O dwudziestej drugiej trzydzieści przyszedł Dave.
- Większych chamów od was nigdy nie widziałem! Nie zaprosiłyście mnie na impre! - krzyknął i zaczął się śmiać. Wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem. Dave posłał mi pytające spojrzenie.
- To damskie party, Dave. Ale jak ładnie poprosisz, to może pozwolimy ci zostać. - powiedziałam.
- Płaszczyć się przed dziewczyną?! Wybacz, Emily, ale moja godność nie pozwala...
- Ale jednak pozwala ci złamać zakaz i przyjść tu po dwudziestej drugiej. Tak samo, jak reszcie dziewcząt. - powiedział Maks. No pięknie... I pomyśleć, że to Dave chciał wykiwać swojego ojca i moją matkę... - Do siebie. A wy, dziewczyny, do łóżek, i nie chcę więcej widzieć, że łamiecie zakazy. - mówiąc ostanie słowa patrzył na mnie. Wstałam z podłogi, gdzie siedziałyśmy wszystkie, i poszłam do swojego łóżka. Morgan i Kamila zrobiły to samo.

2 komentarze:

  1. Jestem pierwsza :) Tak więc bardzo fajne to wymyśliłaś. Jestem ciekawa kto jeszcze chciał wykraść tego laptopa? Fajnie to pidżama party, tylko szkoda ,że Maks im przerwał, bo byłam ciekawa jak by Dave (jeden chłopak) by się czuł w damskim gronie i co by zrobili. :) No ale nie zanudzam już mówieniem co bym chciała, a czego nie.
    Czekam na dalszy ciąg :) Mam nadzieję, że będzie już jutro, bo dzisiaj już chyba nie będę siedzieć na kompie. A chciałabym być znów pierwsza :)
    No to pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Opowiadanie super ;) Mam nadzieję, że jeszcze dziś uda ci się dodać następną część ;P

    OdpowiedzUsuń